Wczoraj, 14 lipca, już po raz 390 mieszkańcy Palermo uczcili swoją patronkę - św.Rozalię podczas Festy Santa Rosalia. Uroczystość to niezwykle barwne i widowiskowe wydarzenie, które przede wszystkim podkreśla silny związek Palermitan z historią Sycylii oraz wiarę w moc i wstawiennictwo patronki. Uroczystość przygotowywana jest wiele miesięcy przed świętem, a obchody zaczynają się uroczystościami religijnymi kilka dni przed festą. Kto chce przybywa do katedry ucałować relikwie św.Rozalii, które w dzień po feście niesione są przez miasto w uroczystym orszaku wiernych, członków stowarzyszeń religijnych, mieszkańców prawie aż do portu. W przed dzień festy prezydent miasta odsłania figurę św.Rozali na statku oczekującym na festę przed katedrą.
Sama festa rozpoczęła się około 21.15. Krótkie powitanie przez prezydenta i arcybiskupa to stałe elementy festy. Najlepiej jednak przybyć na plac przed katedrą około 19, aby zająć sobie miejsce (stojące oczywiście) zapewniające w miarę dobrą widoczność ulicy i katedry. Zawsze udaje mi się stanąć na murku przy katedrze, a dzięki temu uniknąć ścisku i zrobić kilka zdjęć. Wczoraj zanim festa rozpoczęła się oficjalnie przez ulice przemaszerowali bębniarze w pięknych, tradycyjnych strojach sycylijskich i powędrowali do obświetlonego setkami lampek ołtarza przygotowanego w zawsze tej samej uliczce na przeciwko katedry. Oprócz bębniarzy grała też orkiestra dęta i kolejna grupa muzykujących na bębnach. Wszyscy do końca towarzyszyli św. Rozali. Na balkonach w kamienicy na wprost katedry tylko uprzywilejowani mogli wygodnie oglądać przebieg festy. (Dodać warto, że kamienica jest zabytkiem i z widocznymi z ulicy malowidłami na sufitach).
Po przemówieniach rozpoczął się piękny spektakl teatralny połączony z bardzo ciekawą animacją wyświetlaną na katedrze. Towarzyszyła temu gra świateł, a nawet ogień, dym, tancerze, muzyka na żywo i fruwający anioł. Emocji było dużo, bo nie raz poczułam gęsią skórkę. Przedstawieniom towarzyszyłą historia czytana przez lektora. Kolejne sceny rozgrywały się na wjeżdżających przed katedrę ruchomych scenach. Spektakl to historia św. Rozalii w kontekście historii Sycylii. Aktorzy, tancerze, piękna charakteryzacja z dominującą bielą i błyszczącymi koralikami (Svarowski!) dodawały spektakularnego efektu i rozświetlały noc dedykowaną św.Rozalii, a także kobietom i ich dobroci.
Po spektaklu statek z figurą św. Rozalii ruszył ku Porta Felice. Statek nie jest już, jak kiedyś, ciągnięty przez byki, a sterowany elektronicznie. Wokół tysiące ludzi i trudno przecisnąć się gdziekolwiek, więc trzeba iść z falą tłumu. Na statku z Rozalią "płynęły" kobiety u stóp których spoczywali męźczyźni, kobiety i dzieci. Białe twarze, stroje kobiet, cała ich charakteryzacja, nieruchome postacie miały symbolizować czystość i dobroć serc kobiet, którym ta edycja święta była dedykowana. Tak to sobie zinterpretowałam.
I tak Rozalia "dopłynęła" do Quatro Canti. Bocznymi uliczkami dobrnęłam do Piazza Pretoria, gdzie na schodkach udało mi się wywalczyć kawałek miejsca. Główną ulicą płynął tłum. Przy samych Quatro Canti prezydent ponownie wykrzyczał : "Viva Palermo!Viva Santa Rosalia!" i włączył się w marsz mieszkańców pozdrawiając wszystkich wokół. Rozalia zmierzała ku Porta Felice, ale ja już dalej nie powędrowałam. Wiem, że u celu "pojawiła się" święta unosząc się w powietrzu, a na sam koniec wszyscy podziwiali piękne fajerwerki. To była piękna noc, pełna pozytywnych wrażeń mimo płynącego zewsząd tłumu ludzi. Należy jeszcze dodać, że wszystkie służby bezpieczeństwa chyba świetnie się spisały, bo nie słyszałam o żadnych incydentach i interwencjach.
A tu o Festa Santa Rosalia w 2010 roku: http://www.pakieciksycylijskichnotek.blogspot.it/2010/06/sw-rozalia-patronka-palermo.html
Komentarze