Na Marettimo istnieje,a jakże,identyfikacja wizualna miasteczka. Myślę, że jest dość oryginalna, a że nie chroni danych osobowych to nie ma większego znaczenia. Tak jak w wielu miejscowościach na Sycylii domy ozdobione są kolorowymi, ceramicznymi kafelkami. Ich najważniejszą funkcją jest identyfikowanie kto mieszka w danym domu i jaki dom ma numer. Chociaż trudno zgubić się w Marettimo,bo to maleńkie miasteczko rozciągające się z jednej strony wyspy przy porcie, to oznaczenia te przydają się. Tabliczki mają różne kształty i zawsze wyryte jest przynajmniej pełne nazwisko właściciela domu. Często są dwa nazwiska, gdyż kobiety zamężne i tak pozostają we Włoszech przy nazwisku rodowym. Najczęściej kafelki są wielobarwne i przedstawiają widoczki z wyspą. Miałam wrażenie, że część z nich wykonał ten sam artysta.
Niektóre robione są w formie mozaiki, a inne są biało-niebieskie, bardziej delikatne i jakby naszkicowane. Te szczególnie przypadły mi do gustu. Niektóre zdobią pizzerie i nie tylko domy.
Spotkać można też dość oryginalne kafelki, które nie tak łatwo identyfikują właścicieli domu.
Na bocznej fasadzie kościoła znajdującego się w centrum i na głównej uliczce wyspy napotkałam wystawę "kafelkową". Najczęściej obrazy miały kompozycję mozaikową i wykonane były przez twórców z Sycylii i z wysp wokół Sycylii. Ich tematyka była różna,a dominowały motywy i historie morskie.
Na jednym z domów tuż przy porcie,gdzie po południu panowie grają w karty i odpoczywają, znajduje się tablica z mozaiką upamiętniająca wizytę Samuela Butlera na wyspie w 1894 roku. To musiała być niezwykła przygoda dla angielskiego pisarza, malarza, miłośnika sztuki włoskiej znaleźć się na XIX-wiecznej wyspie. Jest tam też jeden wyjątkowy dom. Na jego fasadzie znajdują się 3 kafelki z fragmentami literackimi. Moim zdaniem w domu tym mieszka pisarz bądź jakiś literat. Drzwi i okna tego domu były cały czas otwarte. Nie śmiałam naruszać prywatności mieszkańca, ale przez okno widać było sporo książek i maszynę do pisania. W domu znajdowały się też wyjątkowe schody. Chociaż nie były z kompletu cieszyły oko i rozweselały uliczkę.
Jeszcze na jednym domu spotkałam ceramiczne teksty literackie. Były to wiersze pisane po włosku, sycylijsku i francusku. Dom nie był osygnowany ceramiczną kafelką, ale za to w murze osadzona była mała kapliczka ze Świętą Rodziną.







Komentarze