Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Podaruj mi trochę słońca!

U nas zima! Chociaż nie ma śniegu,a temperatura dodatnia to i tak brakuje mi słoneczka, jego promieni i ciepła. Dzień szybko kończy się. Wieczory długie, więc sprzyjają wspomnieniom. Oglądam fotografie. Wyszperałam z nich urokliwe Zingaro. Wielu twierdzi, że Zingaro ma najpiękniejszą plażę śródziemnomorską. Rzeczywiście woda jest krystaliczna, turkusowa, a sama plaża nie za duża, z drobnymi kamykami i położona w Parku Narodowym. Na pewno nie warto jechać tam w weekend, bo tłumy ludzi nie pozwolą na znalezienie skrawka plaży dla siebie. Do plaży można dojść wyłącznie kupując bilet do parku. Po drodze koniecznie trzeba odwiedzić Muzeum Przyrodnicze, a jeszcze bardziej Muzeum i warsztat pracy, gdzie nadal ręcznie Sycylijczycy wyrabiają przedmioty ze słomy. Potem już ruszyć trzeba w góry i iść tym najprostszym szlakiem, by dojść w swojej wędrówce na plażę. Ta tak rozleniwi i zachwyci, że już nie ruszysz się z tego miejsca. Mnie się udało pójść nieco dalej. Tam kolejna niespodzianka i kolej...

Lot na Sycylię.

I kolejny raz wylądowałam na Sycylii. Aby dostać się do Palermo musiałam najpierw przyjechać do Warszawy, stąd polecieć do Rzymu, a stamtąd do Palermo. Podróż nie była męcząca i zajęła mi 14 godzin. Wybrałam tanie linie lotnicze i przesiadkę w Rzymie na wielkim lotnisku Fiumicino, aby już na Sycylii wylądować jak najbliżej docelowego miasta. Lubię latać, więc tym bardziej była to przyjemna podróż. Popełniłam tylko jedną gafę, bo z Rzymu leciałam z samymi Włochami i nie zajęłam wyznaczonego na karcie pokładowej miejsca w samolocie. Usiadłam tam, gdzie lubię najbardziej, po środku samolotu przed skrzydłami. Stewardessa grzecznie mnie przeprosiła, a ja musiałam przedrzeć się na sam początek samolotu na miejsce numer A2. No cóż! Zrobił się korek i ani w jedną ani w drugą stronę nie mogłam ruszyć. Gdy tylko siadałam, aby kogoś przepuścić nagle ktoś chciał siadać na tym miejscu. Miałam wrażenie, że cały samolot się na mnie gapi, ale najbardziej wkurzające było to, że nikt z pasażerów nic nie...

Folkowa Sycylia!

Popatrzcie jak kolorowa i barwna jest Sycylia. Jeszcze dziś istnieją pracownie, gdzie wykonuje się pełne ciepłych kolorów i symboli Sycylii karoce, powozy, marionetki i wiele innych przedmiotów. Czasem są turystyczną atrakcją, a niekiedy sposobem na życie. Jedną z takich pracowni odwiedziłam w Palermo. Nie wpadłabym sama na taki pomysł, gdyby nie Anna-Palermitanka, która zrobiła mi taką niespodziankę i zaprowadziła mnie tam. Piękne wrażenia, tym bardziej, że właściciel czy też pracownik tego miejsca zupełnie nie oponował, że ktoś wtargnął na jego posesję, a nawet, tak zajęty pracą, zupełnie nie zwracał na nas uwagi.

Sycylijski Janosik!

Dodaj napis Niedaleko Palermo w górach położona jest mała, ale dość malownicza miejscowość Montelepre. Mieszkał tam Salvatore Giuliano. Mężczyzna ten dla jednych Sycylijczyków jest legendą, a dla innych zwyczajnym bandytą, który wraz ze swoim gangiem dokonywał zuchwałych napadów i terroryzował sycylijskie wsie w latach 40. XX wieku. Dla większości Giuliano jest jednak bohaterem, który walczył z mafią. W Montelepre pozostało nieco pamiątek po bohaterze. Jeśli ktoś grzecznie poprosi to można obejrzeć jego rodzinny dom. Pilnie strzeże go rodowity Sycylijczyk, który nie pozwala zbyt długo przyglądać się pomieszczeniom i przedmiotom w domu i pod groźbą zakazuje robienia zdjęć. Dom nie jest typowym muzeum, bo ma się wrażenie, że to opuszczony przez kogoś dom z początku XX wieku. Idąc ulicą można przejść obok i go nie zauważyć. Wisi tam jedynie tablica informacyjna, że tu mieszkał Salvatore Giuliano. Dom to kilka małych pokoików-klitek. Do niektórych trzeba dojść zniszczonymi schodami...

Powroty!

Czasem bywa tak, że po słonecznych wakacjach dopada nas polska, jesienna depresja. Wówczas nic nas nie zmusi do jakiejkolwiek aktywności, a więc do pisania bloga też. Brak słońca, bieg do pracy, obowiązki, szaro i buro na dworze zniechęcają do relacjonowania wspomnień wakacyjnych. Tak było i ze mną. Być może czytelnicy bloga wybaczą mi to? Być może tak będzie, że będę wspominać Sycylię tylko wówczas, gdy będzie słońce wokół mnie. Pozwólcie, że będzie to już moja decyzja.