Do Agrigento jechałam z Palermo pociągiem. Na szczęście miał klimatyzację, bo temperatura dochodziła do 40 stopni. Było lato, a powietrze drgało, falowało. Przemierzałam kilometry przez środkową Sycylię. Pustka, pagórki i góry, wypalone pola. Gdzieś dalej unosił się dym. Tylko to tu, to tam coś się delikatnie zieleniło.
Drzewa oliwkowe zdobiły krajobraz spalonej słońcem Sycylii. Było już po żniwach, a pola falowały z góry na dół i z dołu do góry.I tak przez całą podróż. Pociąg przystawał tylko w większych miejscowościach. Może to było tylko trzy lub cztery razy. Czułam się trochę jak w na planie filmowym westernu.
Z centrum Agrigento jedzie się autobusem do Doliny Świątyń.Jechałam na gapę, bo nigdzie nie było "kiosku", aby kupić bilet. Bilet dla zwiedzających sporo kosztuje, ale tak naprawdę to nic w porównaniu z tym, ile trzeba pieniędzy by zachować w takim stanie jak najdłużej te piękne, greckie świątynie. (O nich napiszę za pewien czas.)
W Agrigento brakuje wody. Bywają tygodnie, że tylko dwa dni w tygodniu woda w kranach jest dostępna. Ludzie gromadzą wodę w różnych pojemnikach i wykupują ze sklepów. Muszą naprawdę z umiarem wykorzystywać zasoby wody. To był dowód na to, że nie tylko w Afryce jej brakuje (co prawda stąd już blisko do Afryki) i że staje się to deficytowy towar. Jak bardzo jest to uciążliwe przekonałam się w samej dolinie. Bąble na skórze pękały mi, słońce nadal prażyło, a spacer na otwartej przestrzeni trwał. Szukałam tylko odrobiny cienia, aby choć na chwilę schronić się i napić wody. Tej w pewnym momencie i mi zabrakło. Pozostała tylko oliwka, jak ta na zdjęciu, aby pod jej delikatnymi gałązkami rzucającymi cień schronić się na chwilę, a potem iść dalej.
Podobno droga po której kroczy się w dolinie nie jest już drogą starożytną. Można jednak w wielu miejscach natknąć się nawet przypadkowo na relikty przeszłości. Drogę tworzy ziemia, materiał organiczny wyrzucany z morza i będący efektem działania natury przez tysiące lat. Ja deptałam po ziemi, w której znalazłam odciski i fragmenty muszli.
A to już widok z centrum miasta na Dolinę Świątyń. Z rynku miasta położonego na wzniesieniu doskonale ją widać, a przy dobrej widoczności niezmąconej "słonecznym mlekiem" zobaczyć można też Afrykę.
Komentarze